2018-02-24

Obfite zbiory 大豐收

Jeśli macie jakiekolwiek naczynie, w którym da się gotować na parze, jest to danie dla Was. Jeśli zamiast jednej nudnej marchewki czy innej kapusty pekińskiej chcecie mieć wybór i dużo kolorów, a przy tym mało roboty, jest to danie dla Was. Jeśli macie w domu małe dziecko, które w zasadzie je wszystko, ale za to tylko po trochu - jest to danie wprost stworzone dla Was. Możecie je zmieniać jak w kalejdoskopie. Zawsze będzie pyszne. Trzeba tylko uważać, by do parownika wkładać razem warzywa, których czas gotowania musi być podobny, bo inaczej część nam się rozkitwasi, gdy druga część będzie jeszcze półsurowa... W Kunmingu potrawa nazywa się "obfite zbiory" - bardzo obrazowa, prawda?

Składniki:
  • taro
  • ziemniak
  • batat
  • garść fistaszków w łupinkach
  • kolba kukurydzy
Wykonanie:
  1. Bulwy solidnie wyszorować i poprzekrawać na ćwiartki. Dobrze by było, gdyby bulwy (i co za tym idzie - ich ćwiartki) były podobnej wielkości.
  2. Kolbę kukurydzy przekroić na pół albo na mniejsze części - według uznania.
  3. Gotować na parze do miękkości. W zależności od wielkości bulw będzie to kwadrans do pół godziny.
  4. Wyłożyć na stół w parowniku, ustawionym na talerzyku. 

Dzieci uwielbiają jeść wielokolorowe potrawy, zwłaszcza jeśli mogą je same wziąć do łapki. Moja rola ograniczała się do mówienia, co jest jeszcze za gorące, na co trzeba dmuchać i do obierania warzyw ze skórki - inaczej Tajfuniątko wrąbałoby wszystko jak leci ;) Tutaj uwaga: fistaszki ugotowane na parze są wystarczająco miękkie, by półtoraroczne dziecko z mocno niekompletnym uzębieniem doskonale sobie z nimi poradziło. Jest to doskonała alternatywa dla kupnych fistaszków prażonych czy solonych, które nie są ani w połowie tak zdrowe.
Oczywiście, można też warzywa najpierw obrać ze skórek, ale ponieważ często nie pilnuję parowaru, to nawet jeśli przesadzę z czasem trwania gotowania, warzywa się dzięki skórce nie rozpadną.

13 komentarzy:

  1. Anonimowy24/2/18 18:33

    Dzień dobry, moja kochana rodzinko!
    Mam kilka pytań:
    1.Czy taro jest podobne w smaku do topinamburu?
    2.Dlaczego wstrętne mewa?
    Czyta teraz książkę"Pistacja w krainie smoków.Chiny inaczaj".
    Współautorka tej książki, została nazwana(ze względu na swoje wesołe usposobienie) przez swą chińską koleżankę pistacją.
    Czy mogłabyś wytłumaczyć co chińczycy rozumieją i jak tłumaczą tą "pistacjową wesołość"?
    Pozdrawiam Noneczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jadłam topinamburu, więc nie odpowiem :D Mewy są wstrętne, bo po pierwsze są bezczelne i kradną bułki z rąk, a po drugie zanieczyszczają park nad Szmaragdowym Jeziorem - nie ma ławek bez ptasich bomb. Za to na pytanie pistacjowe odpowiem obszerniej niedługo, dobrze? :)

      Usuń
  2. Anonimowy24/2/18 22:19

    Dziękuje za szybka odpowiedz, a na ostatnią cierpliwie poczekam.
    Pozdrawiam Noneczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja wyrecze czesciowo gospodynie, bo takie rzeczy symboliczne w roznych kulturach, to moj konik :)
      Tak w ogole to jutro jest miedzynarodowy dzien pistacji :)

      Szczesliwy, wesoly orzeszek to nie tylko w Chinach, w Iranie tez ma taka symbolike, a wlasnie ze Srodkowego Wschodu ta roslinka pochodzi, jest nawet w Biblii wspominana, w Koranie Patriarcha Adam ja posadzil, a i roslo to to w legendarnych wiszacych ogrodach Babilonu (nazywane co prawda Semiramidy, ale powstale dwa wieki po niej i dla krolowej Amytis). Do nas, czyli na zachod zawedrowalo o dziwo dopiero w pierwszym wieku naszej ery, do Rzymu. Dawno, patrzac na inne roslinki wedrowniczki czy to z Azji, czy to za Ameryki i niedawno, patrzac od kiedy towarzyszy ludziom jako uprawa.

      Dojrzaly orzeszek, w czesciowo peknietej lupinie wyglada jaby sie usmiechal, kojarzy sie z rozwartymi ustami. Nic dziwnego, ze nadano mu nazwy jak najbardziej do tego zblizone, kojarzace sie ze smiechem, a wiec radoscia i w koncu szczesciem. A jak cos tak sie kojarzy i nazywa, to staje sie tez symbolem tej radosci, szczescia i w ludziach i jako obdarowywanie nim na dobra wrozbe.

      Nazwa chinska to 开心果. Wiadomo, ze kazdy krzaczek ma rozne znaczenie i sam i w zestawieniu z innymi, co jest piekne i przeklete jednoczesnie w tym fajnym jezyku :P
      Najprosciej to: otwarte, serce (rdzen), owoc.
      Czyli lopatologicznie otwarty owocek (orzeszek), owoc o otwartym rdzeniu.
      Co wizualnie oddaje przeciez wyglad orzecha, prawda?
      Ale jak jeszcze popatrzymy na troche inne odczytywanie (zapewne poprawniejsze, co juz pozostawiam gospodyni do oceny), czyli oddzielnie 开心 co oznacza byc szczesliwym, dobrze sie bawic, a 果 orzech-owoc, to wyjdzie wesoly, rozbawiony orzeszek :)
      Ale tez mozna sie pobawic symbolika duchowa. Otwarte serce od razu nam sie kojarzy z osoba mila, wesola, usmiechnieta jak pistacja, otwarta na ludzi. I tak wlasnie to jest postrzegane jezeli kogos nazwie sie "wesolym orzeszkiem". To cos jak nasze zywe srebro. Ale, ze nie tylko pelen, energii, zywy, radosny, ale tez szczesliwy, przyjazny ludziom i tym szczesciem obdarowujacy, zarazajacy.
      Na Chinski Nowy Rok tak jak mandarynkami, tak i pistacjami sie obwiesza, obdarowuje na znak pomyslonosci, szczescia, zdrowia. A to ostatnie ma w sobie spore ziarno prawdy co do zdrowych wlasciwosci pistacji, no i wiadomo jak czlowiek zdrowy, to zapewne wesoly, szczesliwy, a i dobrobyt pewnie mu sprzyja. U nas to suszone owoce maja w pewien sposob podobne znaczenie, ze szusz daje zdrowie i jest zwiazany z Bozym Narodzeniem i czasem spokoju.
      Ale moze Tajfun od tubylcow wiec cos wiecej i jeszcze jakos inaczej te krzaki potrafi odczytac, chetnie sie dowiem :)

      Pamietam jeszcze, ze kobiety chcace zaklinac plec dziecka na syna powinny powstarzac takie zaklecie, w ktorym mowi sie orzeszki, orzeszki, ale chyba orzeszki ziemne. Nie pamietam dokladnie, bo trafilma na to dobre 10 lat temu i teraz juz mi sie nie udalo dokopac gdzie ja to czytalam i jak dokladnie brzmialo...

      Usuń
    2. Moze jakas fajna bajke chinska z pistacjami znasz, legende z Konfucjuszem czy innym swiatlym Cesarzem, boginia itp. Ze np. posadzil je Zolty Cesarz jak Adam albo jakas cnotliwa dziewoja tak sie smiala, ze sie poplakala, a z jej lez powstaly orzeszki pistacji :P

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. A tutaj wlasciwie esencja wiedzy o pistacjach, ciekawostki, znaczenie dla zdrowia, zwyczaje i legendy z innych krajow, no i o tymze chinskim nazewnictwie i zwyczaju na Nowy Rok.
      http://dlalejdis.pl/artykuly/pistacje_na_swiecie

      Usuń
    5. Powiedziałaś wszystko, co chciałam, a nawet trochę więcej :)

      Usuń
  3. Mam jeszcze jedno pytanie,czy w Chinach można używać europejskich wtyczek do gniazdek prądowych ? Pozdrawiam Noneczka.
    A Twoje mewy syberyjskie, to krakowskie gołębie,tylko takie bardziej agresywne.Nie wykazałam się w tym ptasim pytaniu, zbytnią inteligencją,no cóż bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi wtyczkami to zależy. Chińczycy używają i gniazdek, które mają taki rozstaw jak nasze, i gniazdek z dziurami na trzy wąskie bolce, ustawione w trójkącie. W zależności od miejsca albo się uda, albo nie, więc lepiej mieć przejściówkę.

      Usuń
  4. Anonimowy25/2/18 20:04

    Dziękuję Sirhana i Tajfunie za ciekawe informacje.
    Pozdrawiam Noneczka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Paruje czesto ale nigdy fistaszkow jadam je zawsze na surowo bo przypominaja mi smakiem slonecznik taki prosto z kola .Taro maja w koreanskim sklepie musze wyprobowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jadam fistaszki najczęściej jako 100% masło fistaszkowe, ale gotowane na parze też bardzo lubię. Za surowymi za to nie przepadam, jest dla mnie coś drażniącego w ich smaku.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.