2011-05-31

Wietnamskie Muzeum Etnologiczne

Znajdujace sie w Hanoi i dzialajace od 1997 roku muzeum otoczone jest parkiem, w ktorym znajduje sie cos na ksztalt  naszego skansenu ze zrekonstruowanymi budynkami mieszkalnymi, do ktorych mozna wejsc, napic sie herbaty, poogladac rzemioslo artystyczne itd. Samo muzeum przeciekawe, opatrzone dwujezycznymi (wietnamskimi i angielskimi) opisami eksponatow; cala masa zdjec dokumentujacych zycie kazdej z ponad piecdziesieciu wietnamskich grup etnicznych. 
Zakochalam sie w tym miejscu, chetnie bym tam wrocila, zeby moc dokladniej przestudiowac WSZYSTKO ;)

茶和咖啡 kawa i herbata

Do posłuchania tutaj.
你的茶陪着我的咖啡

Twoja herbata towarzyszy mojej kawie
你的眼不知看着窗外的谁
Twoje oczy patrzą na nie wiem kogo za oknem
哦时间在浪费
och, marnujemy czas
这样对不对
czy to w porządku?
我觉得好累
jestem zmęczona
你的沉默让我无法领会
nie rozumiem Twojego milczenia
冷的茶陪着冷的咖啡 后悔
zimna herbata towarzyszy zimnej kawie   żal
谁知道我们还有没有机会再挽回
któż wie, czy mamy jeszcze szanse powrócić
我只能看着天一点点在变黑
mogę tylko patrzeć, jak niebo powoli ciemnieje
直到我可以面对自己
aż do momentu, w którym będę w stanie stanąć twarzą w twarz
再一次的心碎
ze swym raz jeszcze złamanym sercem

Moja kochana 丁薇 Denise. Nie ma to jak dosmucenie o południu, w czasie deszczu, gdy nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi i nikt mi nie chce zrobić herbatki... ;)

Denise jest niezwykła. Pisze sama swoje kawałki, które bywają zwykłym popem, ale i zahaczają czasem o jazz czy rock. Lubi ją kinematografia, wiele kawałków to piosenki stworzone na potrzeby kina i telewizji. Wydała łącznie zaledwie 3 albumy (plus jeden singiel), ale każdy pozdobywał miliard nagród.
Przygodę z muzyką zaczęła (jak na Chiny) stosunkowo późno, w wieku 7 lat rozpoczynając naukę gry na erhu. Na studia dostała się do szanghajskiego konserwatorium na wydział kompozycji. Jednocześnie zaczęła tworzyć pierwsze piosenki. Po studiach zdarzały się jej małe koncerty czy też robienie chórków gwiazdom.
W 1993 roku nagrała demo i przez przyjaciela posłała je do Pekinu, by poddać własną twórczość surowej ocenie krytyków. Jedno studio nagraniowe wyraziło zainteresowanie i tak zaczęła się wielka kariera Denise. Ochrzczona "bluesową dziewczyną" chińskiego szołbiznesu zaczęła pisać piosenki również dla innych wykonawców.
Moim zdaniem jest wspaniała...

2011-05-26

2011-05-23

akupunktura jest zajebista

Rozwaliłam sobie kolano. Znaczy, z wierzchu nie widać, ale nogi zgiąć nie mogę. Z racji nielubienia chińskiej wersji medycyny Zachodu (drogie i nieskuteczne) wybrałam się do chińskiego znachora. Który mnie zbadał, młotem ostukał, zajrzał do gardła, zajrzał do ucha... Spojrzał na to nieszczęsne kolano i powiedział, że skoro mnie tak boli, to odpowiednio silne leki przeciwbólowe po pierwsze zrujnują mi flaki, a po drugie kij wie, czy zadziałają. Jako alternatywę podał akupunkturę. 
Ponieważ czekając na lekarza ucięłam sobie pogawędkę z panem, którego dłoń wyglądała jak poduszeczka do igieł i wydawał się on całkiem przytomny, powiedziałam, że spróbujemy. Zrobiłabym zresztą wszystko, by ustał ten tępy ból. Bym mogła kucnąć jak człowiek w akademikowej toalecie i normalnie wspiąć się na (piętrowe) łóżko.
Obmacali mi więc ramię (tak, ramię, nie kolano) i po sprawdzeniu szczegółowym, czy mój biceps aby nie różni się od bicepsów chińskich, wsadzili mi pięć centymetrów szpilki w ramię. Myślałam, że będzie bolało, a tu niespodzianka: zaczęło mi się lekko kręcić w głowie, po chwili przestało; zresztą lekarz cały czas pytał, jak się czuję, co dokładnie czuję i w którym miejscu i jak coś mu się nie zgadzało, manewrował szpilką i dopiero po chwili wsadzał ją głębiej. Po czym zostawili mnie na 20 minut, zrobili okład z czegoś, co mi się kojarzyło konsystencją, zapachem i kolorem z ekskrementami jeżozwierza li i jedynie. Zaaplikowali. Na kolano, nie na ramię. 
Po dwóch zabiegach i trzech dniach okładów mogłam zginać nogę. Miesiąc później - biegać.
Są takie momenty, kiedy naprawdę kocham Chiny.

chinsko-polskie wesele

Sa szczesciarze, ktorzy sobie ukladaja zycie.
Sa odwazni szczesciarze, nie bojacy sie roznic kulturowych, problemow komunikacyjnych itp.
Sa odwazni szczesciarze z duza dawka poczucia humoru, ktorzy wiedza, ze obopolna chec po prostu bycia ze soba jest wazniejsza niz pierdoly i ze moze dac rade!
Bylam druhna. Znaczy sie, stalam przy wejsciu i rozdawalam cukierki i bawilam gosci :) Obzarlam sie jak baczus, opilam prawie do nieprzytomnosci, a w dodatku poderwalam fotografa. Nic dziwnego, ze poderwalam, ja sie sobie tez podobam w moim wietnamskim wdzianku :)

2011-05-22

Smocza Jama

Kiedys po prostu wezme i sie do niego przeprowadze. Moge spac na
podlodze w kuchni, niewazne, pod warunkiem, ze bedzie mnie karmil.
Dzisiaj zrobil dla mnie osmiodaniowy obiad. Tak, opisze te potrawy
wraz z przepisami, ale nie dzisiaj, bo dzisiaj zaslinilabym
klawiature. Wiec tylko foty wrzucam, zeby Wam zazdrosc dupy sciskala.
A potem ogladalam Mulan w chinskiej wersji jezykowej, buahahaha, fajne
:) I gralismy w badmintona z najpiekniejszym Khmerem swiata. I
zarlismy kaczke po yixingsku (tak, kayka, te z chrupiaca skorka i
dziobem :D).
Prawie Doktor i Maly Hui postanowili od nas odpoczac, dlatego dzisiaj
grzecznie wrocilam do akademika, zamiast isc na tance ;)
Jutro znowu bede karmiona.
Zmienilam sie juz w slonice w ciazy, czy jeszcze nie?.......

2011-05-19

miss Polonia

Oto, co się wydarzyło (jak mawiał Monk):


Poszłam do mojego ulubionego sklepu sportowego naprawić rakietę badmintonową (ściny Małego Smoka doprowadziły naciąg do ruiny). Sklep nie jest ulubiony, bo jest ulubiony, tylko jest ulubiony, bo jest blisko - tuż za bramą uniwersytetu. Umówiłam się na dzisiejszy odbiór rakiety. Dziś idę tuż po porannych lekcjach, nieumalowana, nieuczesana i nieco zeszmacona po wczorajszym weselu (o tym kiedy indziej), a pan od progu wita mnie: och, nareszcie przyszłaś! Czy mógłbym sobie z Tobą zrobić zdjęcie? Jesteś taka piękna!


Obudziłam się, przyjrzałam panu (w średnim wieku) z lekką nutką niedowierzania, sobie z lekką nutką obrzydzenia, i mówię jasno i wyraźnie: NIE!

Pan nalega. Wyrzuca z siebie potok informacji na mój temat: że studiuję na Yunnan Normal University, że mój chiński jest taki rewelacyjny, że wszystkie Polki są piękne, ale ja to już w ogóle, i że marzeniem jego życia jest posiadanie zdjęcia ze mną w roli głównej.
No dobra. Cyknęliśmy dwie foty i miałam nadzieję sobie pójść, czerwona z zażenowania (już dawno wszyscy w okolicy się do mnie przyzwyczaili, więc od daaaaaaawna nikt takich cyrków na temat  mojego wyglądu nie urządzał), ale nie! Pan poprosił jeszcze o autograf. OK. Pan kontynuował  opowiadanie o Polsce, o tym, jak to wspaniale poznać kogoś, kto tak rewelacyjnie pasuje do Chin, kto  powinien w Chinach zostać na stałe, a w ogóle to jestem nie tylko piękna, ale i taka miła, uczynna i z klasą... I w ramach prezentu, pewnie za tę domniemaną klasę, wręczył mi dwie pary skarpetek.
A potem przeżyłam szok kulturowy. Naoglądał się pewnie starych radzieckich filmów - i pocałował mnie w rękę, zadowolony z siebie jak sto pięćdziesiąt, że zna się na polskich zwyczajach.

PS. Nie, nie dodam zdjęć pod postem, za skromna na to jestem...

2011-05-14

tak, znowu o jedzeniu :P

Smoczek kucharzyl. Och, ja chce sie za niego wydac, pod warunkiem, ze bedzie mi codziennie gotowal! Ja moge zarabiac i jezdzic w podroze sluzbowe ;)
Nadziewane grzyby nie pieczone i nie smazone, tylko gotowane na parze, z pikantnym farszem wieprzowym - proste jak drut, chinskie grzyby zastapic pieczarkami, to nie to samo, ale prawie, 15 minut na parze i gotowe, pycha!!!!!
Mielona wolowina usmazona z czosnkiem, cebulka, doprawiona, a na koniec dorzucamy miete - moglabym za te potrawe umrzec. Nie, raczej zabic.
Pomidor posiekany drobno razem z cebula, czosnkiem, marchewka w slupki, posiekana pietruszka do octu, lagodnego jakiegos, najlepiej ryzowego. Mozna doprawic sosem rybnym, mozna doprawic duza iloscia chilli, jak to Smoczek uczynil. Wrzucamy mielone miesko do wrzatku, sekunda, tylko tyle, zeby nie bylo surowe, dorzucamy do tego sosu i jest przekaska na zimno.
Pozostalych szesciu potraw nie omowie, bo za trudne.
Kocham, jak faceci mi gotuja :) 

przygod kilka wrobla Cwirka

W soboty rano sie nie wstaje. To taka zasada. Wlasciwie to nawet religia, powiedzialabym nawet. A i sprawdzanie, ile czasu potrzebujemy, zeby sie wyspac, bo wrecz ostentacyjnie ze wspollokatorka nie nastawiamy budzikow, skutkiem czego zazwyczaj naszym pierwszym posilkiem jest obiad, a i to pod warunkiem, ze ktos nam go przyniesie. 
Dzisiaj, bladym switem, kolo piatej trzydziesci, do pokoju wpadlo ptasze. Umoscilo sie wygodnie miedzy moskitiera a sciana i dalej koncertowac! Ja, nieczula na bodzce zewnetrzne za sprawa stoperow, pewnie nie zwrocilabym uwagi, ale wspollokatoka sie obudzila i zaczela mnie blagac, zebym sie pieknotka pozbyla. Ale on sie mnie w ogole nie bal! Jak mam sie niby pozbyc osoby, ktora sie mnie nie boi? A jeszcze w moskitiere tak wygodnie sie wczepia pazurki...
Ptasze zmiesciloby mi sie swobodnie w dloni, ale balam sie, ze mi zejdzie na zawal serca, wiec zaczelam go pokrywka od miski na chinskie zupki przemieszczac do gory. 
Usadowil sie na moskitierze wspollokatorki. Potem tak krazyl miedzy moskitierami, a ja sie biedzilam, jak mu pokazac droge do wolnosci. 
Zaczelam cykac foty. Troche sie bal flesza, wiec zaczal sie przemieszczac. Polki z kosmetykami, walizki, kabel od internetu, w koncu zszedl na ziemie i siedzi jak ta ofiara losu. Biore kij do wieszania prania (to niebieskie) i mysle sobie, ze jak tylko go dotkne, cala zabawa zacznie sie od nowa. A tu guzik! Wygodnie sie na kiju umiescil, dal sie przetransportowac za okno i... dalej siedzi, zadowolona bestia. Trzese kijem, staram sie zrzucic - a on pewnie sadzil, ze w wesolym miasteczku jest, i to za friko. W koncu polecial. Nadal go slychac :) 
今天早晨貴賓來了. 牠的叫聲比鬧鐘要甜蜜的多, 但是周六早上五點半我真的不想起來!!!
想把牠趕走都沒辦法, 牠飛來飛去, 不聽話. 最後我跟牠說如果牠想留下來, 牠要跟我們一起府宿舍費 - 牠就走了...... 

2011-05-13

wyrzuty sumienia

Musze odpoczac. Naprawde. Ach, te imprezy... W moim wieku to juz prawie samobojstwo ;) 
Silne postanowienie poprawy. Piatkowe popoludnie. Dzwoni Prawie Doktor, ze idziemy na pingponga/siate/whatever. Dzielnie odmawiam, wymawiam sie praca. 
Siodma wieczor. Znowu Prawie Doktor: idziemy do tajskiej knajpy, chodz z nami! Ale ja wiem, ze jesli pojde na kolacje, to potem bedzie nagle piata rano, a ja znowu bede umierac z niewyspania. Odmawiam.
Dziewiata. Telefon. Tak, Prawie Doktor na linii. Chodz na tance! Nie. Chodz na karaoke! Nie. Sluchawka wedruje do Malego Smoka. A co taka zajeta jestes, chlopaka znalazlas (w tle smiechy: zazdrosny, zazdrosny!)? Parskam z dezaprobata i mowie, ze pracuje. Sluchawke przejmuje Maly Hui. A nad czym pracujesz? Tlumacze. Co tlumaczysz? Wasza nieszczesna mowe na moj piekny jezyk. Meee.... Jeszcze pol godziny mnie mecza i w koncu mowia, ze sami sobie pojda i zebym zalowala.
Po chwili wysylam SMSa do Smoczka, zeby zyczyc udanej imprezy i powiedziec, zeby na siebie uwazali, bo piatek trzynastego i w ogole. 
SMS zwrotny: nie idziemy, nudno jakos...

Kocham ich, tych moich siatkarzy :D

2011-05-10

Văn Miếu 文廟


Swiatynia Konfucjanska w Hanoi to pierwszy wietnamski uniwerek i jednoczesnie jeden z najwazniejszych tamtejszych zabytkow. Ufundowana w 1070 roku, przebudowywana za dynastii Lý (1010 – 1225) oraz Trần (1225 – 1400) nadal zachowala klimat oryginaly (wzorowana jest bowiem na swiatyni z miejsca urodzenia Konfucjusza, Qufu). Oczywiscie, niszczona byla wielokrotnie w czasie wojen i innych katastrof (miedzy innymi Francuzi zbombardowali kawalek, bandyci jedni...), dlatego co jakis czas panstwo inwestuje w remonty.
Dlaczego swiatynia konfucjanska to jednoczesnie uniwerek? Ano, system edukacji Wietnamu wzorowany byl na chinskim, czyli zeby piastowac godnosc panstwowa, trzeba bylo umiec na wyrywki konfucjanskie madrosci. W taki sposob Cesarska Akademia Quốc Tử Giám (國子監) dzialala ponad 700 lat.
Ciekawa tradycja bylo wypisywanie imion tych, ktorzy szczesliwie przeszli przez egzaminy, na kamiennych stelach. Nie, stele nie wypelnily calej Swiatyni; egzaminy byly tak trudne, ze kazdego roku zaledwie kilku studentom udawalo sie przez nie przejsc.
Podczas zwiedzania swiatyni zaciekawily mnie dwie rzeczy. Po pierwsze: dlaczego na dachach sa pieniadze?

Otoz zgodnie z wierzeniami wietnamskimi ofiarowanie pieniedzy bogom (a im blizej nieba, tym blizej bogow, rzecz jasna, dlatego na dachach) spowoduje gwaltowne wzbogacenie ofiarodawcy. Oczywiscie tez rzucilam banknot na dach, a co!
Druga rzecz zaciekawila mnie jeszcze bardziej: wewnatrz swiatyni znajduje sie drewniana tablica, po ktorej tubylcy pisza palcem.

Ki diabel? O co im, u diaska, chodzi? Okazalo sie, ze to Sciana Zyczen; jeslis w potrzebie, przychodzisz i wypisujesz swe prosby bogom; oni nie potrzebuja atramentu czy kredy, widza to, co piszesz palcem po drewnie. Utarlo sie, ze studenci przychodza prosic o pomyslnosc przed egzaminami, jako ze Swiatynia Konfucjanska jest jednoczesnie symbolem nauki i literatury.
Caly piekny parczek wewnatrz murow swiatynnych upstrzony jest klombami z wypisanymi madrosciami konfucjanskimi oraz haslami gloszacymi cnote, prawosc, harmonie i tak dalej. Co ciekawe, hasla te sa wykwiecone po chinsku, nie po wietnamsku! Dlatego bez zastanowienia moglam wybrac najbardziej do mnie pasujace slowo: talent :D:D:D

2011-05-08

bawie sie :)

Smoczek nie jest juz przez nikogo nazywany Smoczkiem. Z racji ofiarnosci, z jaka nosi sprzeta badmintonowe tudziez, oczywiscie, moja torebke, zostal przeze mnie ochrzczony Drzewkiem Bozonarodzeniowym. Wszyscy sie zgadzaja, ze jeszcze tylko kilka swiatelek i dzielnie znioslby porownanie z kazda choinka :)
Rytm soboty: zakupy (wietnamskie bulki dziabane i reszta, z mlekiem wlacznie), opcjonalnie pingpong (jesli Jeden Krzyk Ptaka ma czas), kanapki, odpoczynek, bieganie, siatkowka, badminton, kolacja, opcjonalny prysznic i makijaz (tym razem nie zdazylam, poszlam w stroju z badmintona, z tym, ze moj obecny stroj do badmintona to topik i mocno krotka spodniczka, wiec jest to prawie stroj wyjsciowy ;)), tance, opcjonalny alkohol, ekhm... sniadanie? nocna przekaska? I ostatnie: dobijanie sie do drzwi akademika, ktore normalnie sa otwierane dopiero o szostej.
I potem spanie do poludnia. I silne postanowienie poprawy, bo sesja tuz tuz. 
Ale!
Praca nad planem pracy magisterskiej zbliza sie do tego fantastycznego finalu, a jestem jeszcze ponad tydzien przed deadlinem ;)
PS. Odkad codziennie uprawiam sport, schudlam mocno (dzinsy mi z tylka spadaja), mam nieustajaco dobry humor, rozerwalam dzinsy w nieskromnym miejscu, bo zostalam wyciagnieta na badmintona bez przygotowania, zre nieprawdopodobne ilosci miesa, mam tyle siniakow, ze brakuje juz na nie miejsca i mam najzaczepistszych kolegow swiata :)
 

2011-05-07

tęcza 彩虹


有一道彩虹不出现在天空
jest tęcza, która nie pojawia się na niebie
有一道彩虹不出现在雨中
jest tęcza, która nie pojawia się w deszczu
有一道彩虹不出现在云后
jest tęcza, która nie wyłania się zza chmur
有一道彩虹不出现在山后
jest tęcza, która nie wyłania się zza gór
它却常常出现在我心中
często za to pojawia się w moim sercu
当我思念你的时候
gdy za Tobą tęsknię
总是用它的那端来系你
zawsze jedna jej końcówka łączy się z Tobą
它却常常出现在我心中
często za to pojawia się w moim sercu
当我思念你的时候
gdy za Tobą tęsknię
总是用它的这端来系我
zawsze druga jej końcówka łączy sią ze mną

I moja najwspanialsza Tajwanka Samingad 紀曉君...

2011-05-04

przeznaczenie

Ja (wychodzaca ze smutku polegajacego na kolejnej OKROPNIE WIELKIEJ ACZ OKROPNIE NIEUDANEJ EKHM MILOSCI):
a moze moim przeznaczeniem jest pisac bloga o Azji?
a moze moim przeznaczeniem jest studiowac?
a moze moim przeznaczeniem jest spotkac milego pingwina, ktory mi bedzie towarzyszyl na drodze zycia?

Ona (w nawale pracy, ale nadal z poczuciem humoru):
pingwin niezła rzecz
będziesz miała ryb pod dostatkiem
myślę jednak że trafi Ci się jakieś homo sapiens

我 (很悲觀, 因為剛剛表白, 但那個他對我沒有感情):
可能我的活該就是寫關於亞洲的部落格?
可能我的活該就是念書?
可能我跟一個可愛的企鵝有緣, 可能那個企鵝才會陪我到老?

她 (我的有黑幽默感的朋友):
企鵝真不錯
妳會每天吃到新鮮的魚
只不過我有預感妳還是會遇到數與人類的一個......

雲南十八怪 18 dziwactw Yunnanu - architektura


第十七十八怪 - 房子空中蓋
Dziwactwo siedemnaste: domy są budowane nad pustką

Wbrew obiegowej opinii, że dom to musi mieć solidne fundamenty i w ogóle dawać poczucie bezpieczeństwa, w Azji Południowo-Wschodniej i w południowym Yunnanie moim ukochanym domy buduje się często na palach. Istnieje zresztą teoria, całkowicie błędna lingwistycznie, ale urocza, że znak 南 w nazwie 雲南 (Yunnan) pokazuje ten właśnie sposób budowania: plusik na górze to trawa, którą pokryty jest dach (czyli strzecha), bramka pod spodem to pale, na których jest oparty dach, a to co w środku, to podtrzymuje podłogę pierwszego piętra, które jest podstawowym miejscem życia. Taki sposób budowania chroni trochę przed robactwem i niechcianymi zwierzakami, których na południu dużo, a poza tym miejsce się nie marnuje, bo na "parterze" zazwyczaj mieszkają zwierzątka hodowlane.

雲南十八怪 18 dziwactw Yunnanu - Kamienny Las

第十怪:石頭長到雲天外
dziesiąte dziwactwo: skały wyrastają ponad niebo i chmury

Shilin 石林, czyli Kamienny Las, to jedna z głównych atrakcji turystycznych Yunnanu. Pięknie ukształtowane skały, po których w dzień powszedni można się wspinać (w dni wolne od pracy można się tylko wspinać po innych turystach) i łazikować naprawdę są urzekające - do tego stopnia, że w 2007 roku wpisano je na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 
Z Kunmingu trzeba jechać koło dwóch godzin busem, by się tam dostać. Po wspinaczce można wysłuchać wzruszającej historii o Yijskiej dziewczynie o dźwięcznym imieniu Ashima. Dziewczę to zamieniło się w kamień, by umknąć przed zalotami niechcianego adoratora. Ponoć ten wysoki głaz na jednym ze zdjęć to właśnie ona... Nie, nie ten podobny do słonia, ten drugi. Jeśli lubicie takie legendy, zapraszam do pogłębionego wpisu o Ashimie oraz na film na jej podstawie.
A teraz kilka słów o tym, czy warto wywalić na tę wycieczkę sporo pieniędzy (bilet jest faktycznie drogi). 
Jeśli wstaniecie o świtaniu, by tam pojechać, zarezerwujecie sobie cały dzionek na łażenie po skałach i ogromnym parku, w międzyczasie pójdziecie do którejś z wiejskich knajp, oferujących pyszne lokalne żarcie i nie będziecie znudzeni tym, że ciągle te skały - to tak, warto. Para przyjaciół, pojechawszy tam bladym świtem, wróciła późnym wieczorem, bodaj ostatnim autobusem powrotnym i jeszcze im było mało. Inna przyjaciółka miała tam pojechać na cały dzień, a wróciła... drugiego dnia wieczorem, bo stwierdziła, że MUSI zostać tam na noc w wiejskiej chacie i napatrzyć się o świcie na pobliski wodospad. 
Ale jeśli zamierzacie iść główną drogą, zobaczyć po łebkach tylko skały widoczne z jednej ścieżki spacerowej, lokalnego żarcia nie lubicie, a w ogóle to dlaczego tutaj tak drogo i tak dużo ludzi - to lepiej tam nie jedźcie. Ludzi jest tam dużo zawsze. Jest drogo. Przed tym nic Was nie ustrzeże. Nie warto wyrzucać w błoto sporej kasy i dostać za to takie tłoczne nic.
Ja uważam, że iść warto. Ba. Byłam tam już trzy czy cztery razy i nadal chętnie uiszczam opłatę za bilet. Bo po prostu Kamienny Las jest jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi.

雲南十八怪 18 dziwactw Yunnanu part IX

雲南第十二怪: 鞋子後面多一块
dziwactwo dwunaste: buty mają z tyłu kawałek materiału więcej

Tradycyjne, ręcznie wyszywane espadryle chińskie faktycznie są w Yunnanie inne - mają taki języczek, za który wygodnie chwycić, żeby do buta wsunąć stopę. Poza tym chroni on kostkę przed zakurzeniem i ubłoceniem, jak każda porządna cholewka :)
Poniżej: pani w takim właśnie tradycyjnym yunnańskim obuwiu.

雲南十八怪 18 dziwactw Yunnanu part VIII

雲南第十五怪: 娃娃全由男人帶
dziwactwo piętnaste: dzieci są taszczone przez facetów

Yunnańskie kobiety są wyzwolone. To znaczy: to one pracują, handlują, trzymają kasę Coś jak u pszczół, faceci yunnańscy to przeważnie trutnie, które cały dzień bawią się, palą fajki wodne i zajmują się domem. No właśnie, zajmują się domem, czyli robią zakupy na targu, gotują i bawią dzieci. Pewnie właśnie dlatego tak ich lubię...

雲南十八怪 18 dziwactw Yunnanu part VII

雲南第十怪: 和尚可以談戀愛
Dziwactwo dziesiąte: mnisi mogą mieć dziewczyny

Yunnan jest położony tuż przy granicy z kilkoma mocno buddyjskimi państwami (Laos, Kambodża), w których oddanie syna do świątyni buddyjskiej równa się wysłaniu go do szkoły; gdy już się wyuczą czego trzeba i odsłużą swoje, wracają na stare śmiecie, żenią się, mają dzieci... Niczym dziwnym nie jest więc, że poubierani w mnisie szaty i wygoleni chłopcy jadą na motorach na dyskotekę i wyrywają panienki - zwłaszcza południowy Yunnan obfituje w takie kwiatki.

雲南十八怪 18 dziwactw Yunnanu part VI

雲南第十六怪: 山洞能與仙境賽
Dziwactwo szesnaste: jaskinie moga sie bic o palme pierwszenstwa z rajem

Yunnan jest mocno wulkaniczny, dzieki czemu jest tu duzo jaskin i podziemnych rzek - no i olsniewajace zjawisko krasowe, wyglada jak siedziba niesmiertelnych badz smoczy palac. Cudo. 
Oczywiscie, Chinczycy musieli wszystko zepsuc lampkami jak na choince w Boze Narodzenie, ale i tak... 
Zdjecia znad Jeziora Erhai 洱海 oraz z Luxi 泸西, gdzie znajduja sie piekne jaskinie A Lu 阿盧古洞. Z tych ostatnich pochodzi zdjecie skalnego pedzla do kaligrafii :)