2011-03-10

sceny dantejskie

To znaczy imprezy rodzinne. Za czyms takim tesknie. Maly Wnuk jest bowiem najmlodszym dzieckiem w swoim pokoleniu i ma siedmioro rodzenstwa. Rodzenstwo sie juz pohajtalo i rozmnozylo, wiec nowe pokolenie zaczyna rzadzic. Imprezy rodzinne dzieki temu sa naprawde wesole: kolacja dla 30 osob, gra w karty w szesciu grupach, placzace sie wszedzie dzieci, duzo piwa, tance, karaoke domowe, szalenstwo. Ten goly facet to najstarszy brat, ktory w podziece za ladnie zaspiewana piosenke przyniosl Malemu Wnukowi kwiatka, a potem sie rozmyslil i stwierdzil, ze mi go da za wspolny taniec. Ci dwaj faceci co to jeden drugiego na rekach trzyma naprawde nie sa gejami. A na koniec imprezy kompletnie nietrzezwi chlopcy zaczeli zmywac po tych 30 osobach...
Tu nie o to chodzi, ze Polacy nie potrafia sie bawic. Alez potrafia! Ale to co mnie uderzylo w tej imprezie rodzinnej to to, ze wszyscy sie nawzajem lubia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.