2010-07-24

mniejszości

Jadę sobie po Europie busem wyładowanym Chińczykami. Rozmawiamy (a jakże!) o moim ewentualnym zaChińczykpójściu. 

- No wiesz, z Twoim chińskim i Twoją niebywałą urodą (tak, tak!) na pewno nie będziesz miała żadnego kłopotu ze znalezieniem sobie w Chinach męża.

- Ekhm... Chińczycy są niedobrzy dla swoich żon, nie chcę Chińczyka, już lepsze są mniejszości, przynajmniej w niektórych jest względne równouprawnienie. 

- Co, pewnie u Huiów, nie? (buahaha, wszyscy wiedzą, że Hui to muzułmanie) 

- Nie, ale na przykład tacy Yi to uważają, że kobieta jest tak samo umna jak facet, a już u takich Naxi czy Hani facet się zupełnie nie liczy. 

-Nie wiąż się z mniejszościem! (wrzeszczą Chińczycy chórem i całkiem na poważnie, machając z dezaprobatą głowiznami) 

- Dlaczego? 

- Mniejszoście są źle wykształcone, zacofane i nigdy w życiu nie zapewnią Ci życia na odpowiednim poziomie.

- Naprawdę? Dlaczego tak jest? 

- Bo oni się nie uczą, leniwi są, piją, nie potrafią nawet poprawnie po mandaryńsku mówić, więc nie mają dobrej pracy i w ogóle (zwłaszcza i w ogóle, a w głosie słychać zdziwienie, że ktokolwiek cokolwiek dobrego o mniejszościach potrafi i chce powiedzieć) 

- (z mojej strony długie i cokolwiek ciężkie milczenie...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.