2010-07-13

chinscy szpiedzy ;)

Jesli juz sa przysylani do Europy, to niczym azjatycka wersja Jamesa Bonda musza byc "obyci" z naszymi zwyczajami. 

Nie, to nieprawda. Wszystkim jest wszystko jedno, bo przeciez my jestesmy barbarzyncami, ale zawsze sa dwie-trzy osoby, ktore biora na siebie ciezar kontaktow z bialasami. Ba! Nawet sie staraja, by te kontakty byly mile.

Wlasnie dlatego w Bratyslawie, w knajpie z ohydnym winem i pysznym zarciem, na ekhm patio, w towarzystwie muzyki na zywo (skrzypce karaoke :D), zatanczylam z Chinczykiem "Nad pieknym, modrym Dunajem", pokazujac wraz z partnerem, ze dialog miedzykulturowy jest mozliwy ;)


2 komentarze:

  1. Do zapamiętania: nigdy, ale to nigdy! nie brać chińskiej wycieczki. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, nikt mnie nie zmuszal, ja lubie tanczyc :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.