2007-09-20

...nauka...

Myslalam, ze skoro potrafilam pol godziny gadac w kompletnie obcym jezyku, czyli po wlosku, to znaczy, ze z reszta sobie na pewno poradze. Ale kiedy zerkam po raz milionowy w notatki z historii Japonii i nie mam wewnetrznego przekonania, ze rozumiem zwiazki przyczynowo-skutkowe w relacjach politycznych Japonia-Chiny, Japonia-USA, Japonia-cokolwiek....No wiec kiedy tak zerkam, to wizja jutrzejszego egzaminu jest dla mnie raczej porazajaca...
Eeeee... Taaaa... To znaczy, bardzo mi milo, ze we mnie wierzycie, ale ja NAPRAWDE kiedys sie spodziewalam po sobie znacznie wiecej, a teraz chce tylko przez to przebrnac. Ambicje? Ambicje, ambicje... Hmmm...Jestem prawie pewna, ze kiedys juz to slowo slyszalam :P
To nie tak, ze mnie to nudzi, ze mi sie nie podoba, ze jest tego za duzo czy cos. Historia jest fascynujaca. Ale ja mam tak duze braki w podstawach, ze wydaje mi sie, iz tych zaleglosci nie nadrobie nigdy...
Jeszcze tylko troche wysilku, jeszcze tylko pare miesiecy i byc moze skoncze wreszcie te studia... Mam nadzieje... O, matko, jak ja juz potrzebuje skonczyc studia!!

Trzymajcie jutro kciuki, prosze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.