2013-08-07

Śląska kuchnia 西里西亞菜

Zatęskniło mi się za Polską. Czasem mi się zdarzają takie napady. Mówię wtedy: zjadłabym sobie chleba żytniego z twarogiem i pomidorkiem, kluski śląskie, kapustę zasmażaną i rolady na obiad, a na zupę żurek. Mieszkam jednak w Chinach. Nie ma żurku, twarogu, kiszonej kapusty. Nie ma masy innych rzeczy, za które mogłabym zabić.
Odkąd mam tu dom, sama robię twaróg. Na serwatce gotuję żurek. Kiszę kapustę i ogórki. Garsteczka twarogu kosztuje mnie kilka godzin, a pieniędzy tyle, ile kilo sera w Polsce. Żurek na serwatce może być - odkąd wiem, gdzie kupić sensowną wędzonkę. Ogórki kiszę dzięki przyprawie do kiszenia ogórków, którą Mama przysyła z Polski. Zwykle jadam chińszczyznę, tajszczyznę itd., ale czasem mam białoczerwony napad i wtedy mój mąż ma okazję przypomnieć sobie, jak to było w Polsce.
Dziś był żurek, a na drugie danie bitki wołowe w prawdziwkowym sosie, podane z ziemniaczkami i kiszoną kapustą zasmażaną. Jadłam i wspominałam kuchnię Mamy. ZB też wspominał kuchnię mojej Mamy. I tak żeśmy mile wspominali, że w ciągu pięciu minut wmłóciliśmy wszyściusieńko i nawet zdjęcia nie zdążyłam zrobić...
Za to przypominając sobie przepis na zasmażaną kapustę, trafiłam na stronę o kuchni śląskiej. Nawet nie wiedziałam, jak dużo dań pamiętanych przeze mnie z dzieciństwa reprezentuje kuchnię regionalną! Stronę serdecznie polecam wszystkim, którzy kuchnię śląską lubią, albo którzy chcą ją poznać.
A ja... Cóż. Obżarłam się jak świnka. A jutro wrócę do smażenia ryżu, chilli, sosu sojowego i nieprzytomnych ilości czosnku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.