2013-04-05

jeszcze o grillowanym tofu

Grillowane tofu jest jedną z ukochanych kunmińskich i w ogóle yunnańskich przekąsek. Stragany są porozkładane wszędzie – przy dużych ulicach i w małych zaułkach; jedna z moich ukochanych tofowni to stragan w bramie prowadzącej do dobrze ukrytej knajpy.
Spotykają się tu różni – od wieśniaków po profesorów uniwersytetu. Chyba tylko politycy i lokalni kacykowie nie mają odwagi łazić po ulicach w poszukiwaniu tego smaku, bo zwykli zjadacze chleba ryżu, czy studenci, czy ich nauczyciele, robotnicy, kupcy czy szefowie fabryk – oni wszyscy od czasu do czasu po prostu MUSZĄ przekąsić pieczone tofu.
Po Kunmingu krążą opowieści tofowe. Jak to stary ubogi artysta codziennie przydreptywał do jednego, ukochanego straganu z tofu i zawsze zamawiał tylko dwie poduszeczki tofu. Każdemu innemu by wystarczyło kilka gryzów, by sobie z nimi poradzić, ale staruszek nie chciał odbierać sobie przyjemności. Zamawiał do tego szklaneczkę wódki i zaczynał celebrować: drobny jak musze odchody kawałeczek tofu przepijał łyczkiem wódki. Delektował się każdym kęsem, ku uciesze obserwatorów i wyraźnej niechęci właścicielki straganu. Przychodzi ci taki, prawie nic nie zamawia, więc i na nim zarobić się nie da, i innym klientom miejsce przy stoliku zabiera, żesz w mordę...
Jest też ta o nieśmiałym skrzypku, który nieczęsto dawał się wyciągać wieczorami z domu, razu pewnego jednak dał się porwać przyjaciołom i już jego ku wyjściom idiosynkrazja miała szanse się skończyć z racji tak miłego wieczoru, gdy nagle poczuł, jak ktoś go szarpie za ucho, wrzeszcząc jednocześnie: tuś mi, bratku, dziecię samo w domu zostawiasz i idziesz na to swoje tofu, i pewnie jeszcze wódę będziesz pić? Gdy zdołał się pechowy skrzypek odwrócić, zobaczył grubą babę, czerwoną ze złości i kompletnie nieznajomą. Okazało się, że od tyłu łatwo go było pomylić z mężem owej. Oczywiście, babsztyl się zacukał i zaczął przepraszać, pytając, czy bardzo ucho boli. Skrzypek, nie wiadomo, czy z zemsty czy dla żartu, powiedział, że może on ją tak złapie za ucho, to ona się dowie, czy boli...
Przy podkurku łatwiej nawiązać przyjaźń. Obce sobie osoby, z kompletnie różnych światów, grzeje ten sam płomień w trakcie oczekiwania na przekąskę.
Można usiąść, wypić łyk wódki, a po kilku łykach nagle się pokazuje, dlaczego w Chinach tak swobodnie można nawiązać znajomość z kimś kompletnie różnym od nas. Otóż, Chińczycy są mistrzami słów, jeśli chodzi o... opis jedzenia. Mówienie sobie nawzajem, w których miejscach jest najlepsze tofu, a gdzie można najtaniej dostać świeże owoce morza czy w której knajpie jest prawdziwe syczuańskie żarcie, a nie nędzne podróbki to stałe tematy-wytrychy każdego miejscowego i pozamiejscowego. W Chinach do dzisiaj najlepszą reklamą żarcia jest długa kolejka i opowieści znajomych znajomych. Jeśli jest, powiedzmy, świetny grill z tofu przy jakiejś ulicy i nazywa się tak a tak, rozsławienie go to kwestia bardzo niedługiego czasu. Potem tuż obok niego wyrośnie milion straganów konkurencji – ale jeśli nie będzie tam jeszcze smaczniej, to u konkurencji po wieki wieków będą świeciły pustki, a w pierwszym straganie trzeba będzie na porcję tofu czekać w długaśnym ogonku. Ech, kto nie był w Chinach, ten nigdy tego nie zrozumie... Ja już się nauczyłam: nigdy nie wchodzić do obcych knajp, w których jest więcej stolików pustych niż pełnych. Nawet kiedy byliśmy w Yuxi, nie szukaliśmy w internecie adresów knajp. Spytaliśmy po prostu trójkę miejscowych o najlepsze jadłodajnie z najbardziej tradycyjnymi smakami. Och, jacy byli uszczęśliwieni, że mogą sobie z nami pogadać o jedzeniu! I jeszcze nas zaprowadzili...

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tofu:)
    Ciekawe czy tam u Ciebie jest podobne do mojego w Guandong`u

    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. wątpię - kunmińczykom wyjątkowo nie pasuje kantońska kuchnia - oczywiście są wyjątki, ale generalnie rzecz biorąc, smaki się bardzo różnią...

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.